środa, 23 maja 2012

Rozdział 4.


Nadal stałam jak słup soli. Na moje szczęście Zayn zaczął mówić .
-To jest Louis, Niell oraz Liam- powiedział pokazując mi chłopaków.
Ciekawe po co. Przecież ich znam, ale co tam , nie chce wyjść na psychofankę, która tylko jak ich zobaczy zaczyna piszczeć, mdleć lub podnosić bluzkę do góry, o nie.
-Miło mi was poznać.- uśmiechnęłam się najładniej jak potrafiłam.
Myślę, że efekt był spoko.
-Nam ciebie też.- powiedział Liam.
Chwile staliśmy w niezręcznej, ale to bardzo niezręcznej ciszy, gdyż chłopcy z tymi swoimi bananami na twarzach straszliwie mnie onieśmielali. Niekiedy się do zdarzało, ale bardzo rzadko.
- Yyy.. Gdzie jest Harry, bo zaprosił mnie, a go nie ma i dziwnie się czuje..- powiedziałam połykając gule, która w moim gardle urosła już do wielkości pięści.
- Poszedł kupić śniadanie, bo jak widać po niektórych, dopiero wstaliśmy.- powiedział Niell patrząc się z uśmiechem na Zayna. Słysząc to Louis rzucił się na mulata i próbował mu ściągnąć ręcznik, co było mi, szczerze mówiąc BARDZO na rękę ;p
-Zostaw mnie pedału, tu SA damy- nadal się szarpali
-To chodź na osobność.- powiedział Lou zalotnym głosem i puścił Pakistańczykowi oczko.
-Pójdę, pójdę, lecz nie z tobą,
-Ranisz mnie.!- powiedział Louis z miną z angielskiego dramatu.
Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam najzwyczajniej w świecie się z nich chichrać. Zaraz potem wszyscy dołączyli do mnie. Zayn korzystając z chwili, kiedy Louis był zajęty trzymaniem się za brzuch  ze śmiechu, pobiegł na górę. Biegł tak szybko, takimi wielkimi krokami po schodach, że w ich połowie ręcznik mu się zsunął, co jak mi się wydaje tylko ja zauważyłam. Mulat spojrzał na mnie z uśmiechem i puścił oczko, a ja zburczała na twarzy (który raz już dzisiaj ? xD) szybko odwróciłam wzrok. Usłyszeliśmy otwierane drzwi. Louis pobiegł do stojącego tam Loczka i zaczął go całować po twarzy. Znów mimowolnie banan urósł mi na twarzy.
-Masz gościa kochanieńki!! Mua!- krzyknął.
-Kogo? Odczep się Tomilson, małpo napalona.!- Hazza zaczął uciekać, a przestał gdy zobaczył mnie, jak ledwo biorąc oddech śmiałam się w niebogłosy.
-Cze.. haaha. Dobra koniec. Cześć Harryy.- powiedziałam wreszcie biorąc oddech.
Hello.!- powiedział- zaraz wracam.
Pobiegł do kuchni, chyba tak. Ja za to stałam i przyglądałam się stylowo urządzonemu salonowi. Ciekawe czy sami to układali czy może jakiś stylista wnętrz. Właśnie myślałam nad wyglądem kominka obłożonego czekoladowymi cegłami, gdy nastała ciemność. Nie, jeszcze nie umarłą, po prostu ktoś położył mi ręce na oczach. Spróbowałam się obrócić, lecz zahaczyłam o coś nogą i BUUM!, wylądowałam na kanapie, a właściciel dłoni na mnie, Był to właściciel zajebistych, brązowych oczów… Ale one hipnotyzujące…Ocknęłam się i próbowałam coś powiedzieć.
- Fajnie się na mnie leży?- spytałam ironicznie, lecz z uśmiechem.
-Wspaniale mała!- odpowiedział Zayn. 

______________________________________

Hej Wszystkim.! Mam nadzieję, że rozdział sie spodoba. ;)
Jak na 4 rozdziały mało wejść.. ale i tak dziękuje za 225. ;** 

Jesteście wielcy.!
Blogerka. Klaudia.  <--- tak, to ja ;)

2 komentarze:

  1. Mnie się strasznie ale to strasznie podoba.
    Czyżby trójkąt - Claudia, Hazza i Zayn ♥

    Zapraszam do mnie
    http://keep-calm-and-go-to-england.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, może. :p
      Nie mogę cie zdecydować :)
      Odwiedzę, ♥

      Usuń