niedziela, 27 maja 2012

Rozdział 5.

-Wspaniale mała!
-Wiesz, ale wbijasz mi sie we WSZYSTKIE części ciała- powiedziałam z krzywym uśmiechem.
-Oj tam, oj tam.
- No ale ja już nie mogę oddychać.!
-To zrobię ci usta-usta- powiedział z cwaniackim uśmiechem.
-Sam tego chciałeś- powiedziałam i zaczełam krzyczeć- Chłopaki.! Ratunku! Zayn chce mnie rozdziewiczyć! Hallo! Pomocyyy.!
Wszyscy przybiegli, a mulat szybko ze mnie zeszedł.
-Zaraz, zaraz. Jak to ROZDZIEWICZYĆ?!?- spytał po chwili Niall.
-Oj głupku, mamy do czynienia z dziewicą.- uśmiechnął sie Harry.
-No i co z tego? A wy macie to już za sobą?!- spytałam, gdyż seks nie wydawał sie dla mnie koniecznością.
-No.. no tak- Zayn patrzył sie na mnie, tak... tak jakoś dziwnie.
-Proponuje seks grupowy. Claudia będzie czuła sie raźniej.- Louis zaczął sie chichrać jak mała dziewczynka, gdy widzi całującą sie parę.
-Jak macie się śmiać to ja idę.! A tak w ogóle to nie jestem seksomaniaczką.!- krzyknęłam i poszłam w stronę drzwi.
Nigdy nie miałam chłopaka. Zawsze miałam powodzenie i to o wiele za duże, więc próbowałam sie po prostu zbrzydzić. Wiem, wiem, bez sensu. Ale ja nie żartuje, jestem dziewicą we wszystkich gierkach miłosnych.
-No stój, nikt cię nie będzie namawiał- Liam próbował ratować sytuacje.
-Nie! Dajcie znać jak trochę spoważniejecie. Tak tyci-tyci, bo w waszym wypadku w cuda nie wierzę. Nie umiecie sie obchodzić z dziewicami. A, i tak w tajemnicy, dla waszego większego podniecenia powiem wam, że nie całowałam sie, nie macałam, etc.- krzyknęłam i wyszłam.
Chyba ich zamurowało, bo nikt za mną nie biegł. No i dobrze. Jest 15:00. Idę do spożywczaka po lody i bitą śmietanę. Walić chudą linię! Najbliższy jest chyba pięć minut stąd. Wybieram waniliowe lody, oczywiście. Płacę. Wychodząc ze sklepu mijam plakat z One Direction. Chłopcy jak zwykle z bananami na twarzy. Pokazałam im język, Jak widać dziewice to dla nich rzadkość. No i co z tego, że nie potrzebuje rozładować się seksualnie? Za dużo myślisz, o wiele za dużo. Uhh.! Jestem w domu. Idę do kuchni po łyżkę, a potem kierunek salon. Rzucam sie na czarną, skórzaną sofę, otwieram pudełko lodów, psykam po nich bitą  śmietaną i łyżka idzie w ruch. Mmm.! Pycha. Włączam telewizor plazmowy wiszący na ścianie koloru ecru. Na Vivie leci właśnie WMYB. Przełączam. Idealnie.! Film "Ona to on". Podoba mi się tak aktorka. Tylko czemu wszystkie, no powiedzmy prawie wszystkie filmy kończą sie pocałunkiem tzn. HAPPY END'EM? Widać mają tą samą fabułę. Nim się skapłam była 21:30. Taty jeszcze nie ma, przyzwyczaiłam się. Patrzę na komórkę i widze kilka nieodebranych połączeń od Harry'ego. Nie oddzwaniam, ja nie jestem z takich co od razu na zawołanie przyjdą. Kto jak kto, ale nie ja. Idę spać. Moje miękkie poduchy pomogły mi odpłynąć do krainy snów...


*

-Aaaa.! Komu coś szczeliło do głowy- wymamrotałam próbując znaleźć dzwoniącą komórkę- Zabije, zabiję.!
Nie patrząc na wyświetlany numer odebrałam.
-Kogo pogrzało na tyle, żeby budzić mnie w środku nocy?- krzyknęłam.
-Kochana, jest 10:45 - usłyszałam głos Harry'ego, a w tle chichrające sie głosy.
-Co?!? No i co z tego. Są wakacje!
-Czyżby w nocy nasza dziewica coś robiła? -krzyknął Louis.
-Nie spouchwalaj się Tomilson.! Znasz mnie JEDEN dzień, a już takie teksty? W takim razie żegnam!- nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Ci to mają tupet! ubrałam różowe kapcie i poszłam do kuchni. Nie ubierałam sie. bo wiedziałam że taty już w domu nie zastanę. Oczywiście miałam na sobie piżamę xD. Mam ochotę na bułkę z nutellą. I to z taką gruubą warstwą. Mmm.! KOCHAM <*____*> Nalałam sobie mleka do szklanki i wsypałam kakao. Czas pomyśleć co stało sie w ciągu tych dwóch dni. Tak więc, przyjechałam do Londynu, mam tu baaardzo pokaźny dom i dość wkurzających, a zarazem słodkich sąsiadów. Ciekawe czy nadal będą próbowali złapać ze mną, "dziewicą", kontakt. Skończyłam jeść, Poszłam do swojej łazienki i wzięłam prysznic. Jedyna opcja aby złapać chwilę z tego dni, kąpiel zajebały mi  o wiele za dużo czasu. Teraz suszymy włosy. Parę razy przejechać moje niesforne blond kosmyki szczotką i będzie OK.  Mascara oraz błyszczyk malinowy- zwykły codzienny make-up.  Ubrałam sie w szorty koloru krwistoczerwonego, białą bokserkę i niebieską rozpięta koszulę na to. Do tego conversy tego samego koloru co koszula. Blond kosmyki rozpuściłam. Miałam idealnie proste włosy. A jak to w życiu bywa, ja wolałabym kręcone, ale trudno, lepsze proste niż szopowate. Dziś sobota, wieczorem pójdę na jakieś disco, może z chłopaka, zobaczy się. Teraz idę do Milkshake City. Idąc uliczkami po swój upragniony napój, przyglądałam sie niezwykle pogodnej, jak na Londyn, pogodzie. Światło odbijało sie od okien domów, rażąc mnie przy tym w oczy. Zastanawiając sie Bóg wie nad czym, doszłam do Msc (Milkshake City) i zamówiłam shake'a o smaku waniliowym. Odbierając go uśmiechnęłam sie do opakowania napoju, na którym rozpromienieni prezentowali się chłopcy z 1D. Siadłam przy stoliku obok okna. Na ulicy właśnie przytulała sie jakaś para. Ciekawe, jakby było sie tak "miziać" z kimś. Ciekawe z kim. Czy nie umknęły mi już TE momenty? Jestem jakaś staroświecka, czy sztywno mówiąc : "porządna"?? 


_______________________________________________________
Hej, hej, hej!
Następny, według mnie niezbyt dobry. Dziękuje za wejścia, lecz mało komentarzy jeste, co mnie smuci ;c
Jeśli czytacie to zostawcie komentarz, prosze.!
Następny rozdział gdy będą 3 komentarze, minimum, mało, a znaczy.! 
Pozdrawiam bitches.! xx

środa, 23 maja 2012

Rozdział 4.


Nadal stałam jak słup soli. Na moje szczęście Zayn zaczął mówić .
-To jest Louis, Niell oraz Liam- powiedział pokazując mi chłopaków.
Ciekawe po co. Przecież ich znam, ale co tam , nie chce wyjść na psychofankę, która tylko jak ich zobaczy zaczyna piszczeć, mdleć lub podnosić bluzkę do góry, o nie.
-Miło mi was poznać.- uśmiechnęłam się najładniej jak potrafiłam.
Myślę, że efekt był spoko.
-Nam ciebie też.- powiedział Liam.
Chwile staliśmy w niezręcznej, ale to bardzo niezręcznej ciszy, gdyż chłopcy z tymi swoimi bananami na twarzach straszliwie mnie onieśmielali. Niekiedy się do zdarzało, ale bardzo rzadko.
- Yyy.. Gdzie jest Harry, bo zaprosił mnie, a go nie ma i dziwnie się czuje..- powiedziałam połykając gule, która w moim gardle urosła już do wielkości pięści.
- Poszedł kupić śniadanie, bo jak widać po niektórych, dopiero wstaliśmy.- powiedział Niell patrząc się z uśmiechem na Zayna. Słysząc to Louis rzucił się na mulata i próbował mu ściągnąć ręcznik, co było mi, szczerze mówiąc BARDZO na rękę ;p
-Zostaw mnie pedału, tu SA damy- nadal się szarpali
-To chodź na osobność.- powiedział Lou zalotnym głosem i puścił Pakistańczykowi oczko.
-Pójdę, pójdę, lecz nie z tobą,
-Ranisz mnie.!- powiedział Louis z miną z angielskiego dramatu.
Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam najzwyczajniej w świecie się z nich chichrać. Zaraz potem wszyscy dołączyli do mnie. Zayn korzystając z chwili, kiedy Louis był zajęty trzymaniem się za brzuch  ze śmiechu, pobiegł na górę. Biegł tak szybko, takimi wielkimi krokami po schodach, że w ich połowie ręcznik mu się zsunął, co jak mi się wydaje tylko ja zauważyłam. Mulat spojrzał na mnie z uśmiechem i puścił oczko, a ja zburczała na twarzy (który raz już dzisiaj ? xD) szybko odwróciłam wzrok. Usłyszeliśmy otwierane drzwi. Louis pobiegł do stojącego tam Loczka i zaczął go całować po twarzy. Znów mimowolnie banan urósł mi na twarzy.
-Masz gościa kochanieńki!! Mua!- krzyknął.
-Kogo? Odczep się Tomilson, małpo napalona.!- Hazza zaczął uciekać, a przestał gdy zobaczył mnie, jak ledwo biorąc oddech śmiałam się w niebogłosy.
-Cze.. haaha. Dobra koniec. Cześć Harryy.- powiedziałam wreszcie biorąc oddech.
Hello.!- powiedział- zaraz wracam.
Pobiegł do kuchni, chyba tak. Ja za to stałam i przyglądałam się stylowo urządzonemu salonowi. Ciekawe czy sami to układali czy może jakiś stylista wnętrz. Właśnie myślałam nad wyglądem kominka obłożonego czekoladowymi cegłami, gdy nastała ciemność. Nie, jeszcze nie umarłą, po prostu ktoś położył mi ręce na oczach. Spróbowałam się obrócić, lecz zahaczyłam o coś nogą i BUUM!, wylądowałam na kanapie, a właściciel dłoni na mnie, Był to właściciel zajebistych, brązowych oczów… Ale one hipnotyzujące…Ocknęłam się i próbowałam coś powiedzieć.
- Fajnie się na mnie leży?- spytałam ironicznie, lecz z uśmiechem.
-Wspaniale mała!- odpowiedział Zayn. 

______________________________________

Hej Wszystkim.! Mam nadzieję, że rozdział sie spodoba. ;)
Jak na 4 rozdziały mało wejść.. ale i tak dziękuje za 225. ;** 

Jesteście wielcy.!
Blogerka. Klaudia.  <--- tak, to ja ;)

środa, 16 maja 2012

Rozdział 3.

Po spotkaniu z Harrym poszłam do kuchni, wzięłam kasę i poszłam podbijać Londyn, a prościej mówiąc poszłam na zakupy. ;) No bo pasuje też poznać dalsze zakątki stolicy Wlk. Brytanii. Zamówiłam taksówkę i pojechałam do Milkshake City. Z powodu suszy w gardle zamówiłam waniliowego shake'a i ruszyłam do centrum handlowego. Pierwsze skierowałam sie do sklepu z bielizną. Kupiłam sobie kilka par majtek, nigdy nic nie wiadomo, 2 staniki oraz 2 słodkie stroje kąpielowe: jeden czarny w czerwone kropki, a drugi jednoczęściowy błękitny, z dużym wcięciem na plecach. Po dzisiejszym dniu wiedziałam, że stroje te przydadzą mi sie nie raz. Gdy wyszłam z tego sklepu moją uwagę przykuły śliczne czarne szpilki na dość dużym obcasie, ale co mi tam, mali też kiedyś muszą "wyrosnąć". Przy okazji kupiłam niebieskie i czerwone conversy. Byłam wykończona, więc postanowiłam że przy innej okazji wybiorę się na ciuszki. Zatem wróciłam do  domu z tym, co miałam. Zjadłam płatki z mlekiem i poszłam przed TV. Zasnęłam przy jakiejś nudnej komedii, w której o dziwo wszystko było ok, typowe love story. Haha.! Niezłe bajeczki, ale nie dla mnie.
Gdy się obudziłam była 9:30. Wzięłam tylko półgodzinną kąpiel, a w moim wykonaniu to rekord, także brawa dla mnie.! Ubrałam krótką spódniczkę dżinsową oraz czerwoną bluzkę na ramiączkach, do tego czarne baletki. 10:50.! uff.! w samą porę. Jeszcze tylko lekko pociągnąć rzęsy mascarą i będzie OK. Nie lubię sie tapetować, no bo po co?? Tak więc po chwili już stałam przed furtką prowadzącą do sąsiedniego domu. Na szczęście była otwarta. Zapukałam do drzwi, a otworzył mi... Zayn owinięty ręcznikiem. Po jego torsie spływały krople wody, z czego można wywnioskować, że właśnie brał prysznic.
-Cześć- ten boski widok zatkał mi gardło- Eee... Ten tegoo.. Ja do Harry'ego...
-Siema. Za pewnie śliczna Claudia.- zaśmiał sie, a moje nogi zamieniły sie nagle w galaretowatą substancję.
-Zgadza sie. Claudia- podałam mu dłoń.
-Zayn.- odpowiedział, a jego brązowe oczy zahipnotyzowały mnie.- Wejdź.
Gdy zrobiłam kilka kroków w głąb, mym oczom ukazał sie wspaniale urządzony dom.
-Fajny oraz wielki dom- odważyłam sie powiedzieć.
Po chwili zauważyłam że dziwnie mi sie przypatruje.
-Coś nie tak?
- Tym razem Harry nie przesadził- uśmiechając sie, przewiercał mnie swym wzrokiem.
-Ale z czym??- moje zdezorientowanie sięgnęło maksimum.
-Haha.! Z tym, że jesteś urocza- przygryzł dolnią wargę.
Właśnie w takiej chwili moja głowa zamienia się w bordowego buraka. Zaprowadził mnie do salonu. Wszyscy siedzieli przed ogromniastą plazmą, lecz mój wzrok nie mógł odnaleźć Harry'ego.
-Cześć. Claudia jestem.
Wszyscy sie obrócili, i spojrzeli po sobie porozumiewawczo.


Długo nie dodawałam, ale choruję i wgl. 
Jeżeli wam sie podobało komentujcie, a jeżeli nie, to napiszcie co wam sie nie spodobało. Zajmie wam to kilka chwil, a ja będę miała banana na twarzy. tak więc ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD W POSTACI KOMENTARZA.! ;**  ♥

czwartek, 10 maja 2012

Rozdział 2.

Nazajutrz  wstałam i poszłam do łazienki  wziąć kąpiel. Miałam mało czasu na ogarnięcie całej siebie po nocy, lecz kąpiel mnie pochłonęła. Ocknęłam sie dopiero jak zadzwonił dzwonek do drzwi. Owinęłam sie ręcznikiem w talii i zeszłam na dół otworzyć drzwi. Stanął w mnich Harry.
-Cześć- powiedział patrząc się na mnie tymi swoimi zielonymi oczami.
-Hej. Wejdź rozgość sie, ja zaraz wracam. Czemu przeszedłeś, bo chyba ja miałam przyjść do ciebie, jeśli pamięć mnie nie zawodzi?
- Tak jakoś wyszło.
-Ok, spoko.
Pobiegłam do góry, na schodach prawie gubiąc ręcznik. Wysuszyłam mniej więcej włosy, zrobiłam delikatny make-up, założyłam luźną czerwoną bluzkę, lekko odsłaniającą stanik, czarne spodenki nad kolana i tego samego koloru trampki.
-Już biegnę.!- krzyczałam biegnąc po schodach
-Pięknie wyglądasz- powiedział, gdy mnie zobaczył.
-Dziękuję..- powiedziałam czerwieniąc się.- Chcesz coś do picia?
-Nie dziękuję- odpowiedział nie odrywając ode mnie wzroku, przez co czułam sie nieco skrępowana.
Zaprowadziłam go do ogrodu. Zdziwiło mnie, że ściągnął koszulkę i wskoczył do wody.
-Choć, woda jest idealna.- mówił, a ja gapiłam sie jak sroka w kość, tyle że na jego tors.
-Hmm, jakoś nie sądzę, przekonaj mniee.!
-Choć  tu, zaproponuje ci coś, ale to tajemnica więc powiem ci na ucho.
-Ok.- zbliżyłam sie do niego i kucnęłam.
-Więc co powiesz na zapasy? - powiedział z błyskiem w oku.
Popatrzyłam sie na niego z miną typu WTF?, a on w jednej chwili złapał mnie za nogi i już byłam w wodzie.
-Osz ty.! - wycierałam mokrą twarz, a on się tylko śmiał pokazując swoje białe zęby.
Zaczęłam go chlapać a on zniknął pod wodą.Poczułam jego ręce na swojej tali, które ciągnęły mnie pod wodę. Piszczałam tak głośno, że w końcu mnie puścił
-Nie bój się- próbował mnie uspokoić.
Chlapnęłam go , siadłam na krawędzi basenu i kopałam nogami robiąc przy tym małe fale.
-Obraziła się panna?- zapytał i zamrugał tymi swoimi niewinnymi oczkami.
-Nie, bo ja się o byle co nie obrażam, ale za to sobie to zapamiętam, paniczu!- powiedziałam i wstałam- a czemu nie mogliśmy się spotkać u ciebie w domu wraz z twoimi kolegami?
- No bo dziś rano sobie uświadomiłem, że możesz sie ich przerazić.
-Aż tacy brzydcy nie są, z tego co widać na zdjęciach w necie.
-Ale na zdjęciach w necie nie widać głupoty- zaśmiał się a ja dołączyłam do niego.
-No chyba że tak. Ale ja jutro przychodzę do ciebie około 11 okey? - spytałam bawiąc się lokami, które zrobiły mi sie od wody.
-Dobrze Claudio. A teraz muszę już iść, bo jedziemy na próbę do studia- wyszedł z basenu i już chciał mi dać buziaka w policzek, lecz ja mu nie dałam i tylko go przytuliłam.
Popatrzył na mnie, a ja sie uśmiechnęłam. Nie jestem pierwsza łatwa, o nie.
-No to pa.
-Good bay.- poszedł do siebie.






Mam nadzieję, że podoba się wam mój blog ;) 
Proszę komentujcie, gdyż nie wiem czy ktokolwiek czyta mój blog. Piszcie co wam sie podoba a co nie. :D
Kolejne rozdziały będe dodawała w weekendy.Pozdrawiam. Xx ♥ :*

wtorek, 1 maja 2012

Rozdział 1.


I wylądowaliśmy. Żołądek podskoczył mi prawie do gardła, tak trzęsło. Wzięłam swoje walizki i poszłam za tatą. Pojechaliśmy jego sportowym autem do dużej willi w Londynie. Widać było, że jest wielki ogród, a w nim basen. Otwierając wielkie drzwi wiedziałam, że w tym miejscu wydarzy sie coś ciekawego. Wielki przedpokój i salon z wielkim telewizorem. Nadużywam słowa wielki, lecz nie przesadzam, bo tu wszystko jest takie ;). Kuchnia była czerwono-czarna - mój żywioł! Po kręconych schodach tata zaprowadził mnie do mojego pokoju, bym mogła sie rozpakować. Gdy weszłam...
-Wow.! dzięki tatoo.! -rzuciłam mu sie na szyję.
-Nie ma za co- ucałował mnie w czoło.
Lekki odcień czerwieni i czerni, a na ścianach białe motyle. PIĘKNIE. Wielkie łóżko po ścianą obok biurko z laptopem, wielgaśna garderoba oraz wyjście na balkon (!). Rzuciłam walizki na łóżko i zaczęłam się rozpakowywać. Zrobiłam to szybko , bo było już popołudnie a chciałam obczaić sąsiedztwo. Gdy skończyłam ubrałam (http://www.photoblog.pl/hammeringcherry/archiwum). Włosy zostawiłam rozpuszczone.
Tak więc wyszłam sobie na chodnik i zdecydowałam że pójde w lewo. Zaraz koło mojego domu  stał równie ogromny dom. Fajnie był urządzony na zewnątrz. Zatrzymałam sie przed nim i po prostu sie w niego gapiłam. W pewnej chwili oparłam sie o furtką, a ona się otworzyła ze skrzypnięciem, i to takim nie cichym.
-Ups.!- krzyknęłam.

Całe to zdarzenie zwróciło uwagę małego psa, który szczekał zacięcie i biegł w moją stronę. Bez namysłu zaczęłam biegnąć dalej w lewo . Chciałam zobaczyć czy nadal za mną biegnie, więc w biegu obróciłam sie . Gdy tylko to zrobiłam wpadłam na kogoś z jakimś napojem w ręku, bo poczułam że mam mokrą bluzkę.
-Cholera.!- warknęłam.
-Hmm, mogłabyś ze mnie zejść??- odezwał sie słodki męski głosik.
Obróciłam sie w jego strone i zobaczyłam mocno zielone oczy. Szybko wstałam i dopiero wtedy zobaczyłam, że miałam do czynienia z Harrym Stylesem, jednym z chłopakiem z One Direction. OMG.! Zaczełam panikować.
-Przepraszam cię... bo ten pies biegł... no i ja też biegłam.. i... i nie chciałam.. bo ja nie widziałam i...- jąkałam sie i chyba bym nie przestała,m gdyby on sie nie roześmiał. Jednym słowem zbaraniałam, o ile to w tej chwili możliwe.
-Eee.. Co w tym takiego śmiesznego??- zapytałam z miną, jak mi się zdaje, kompletnego matołka.
-Śmieszna jesteś- odpowiedział, a jego rewelacyjne oczy spotkały sie z moimi.
-Jakiś ty słodkii.! - uśmiechnęłam sie do niego figlarnie. 
-Dziękuje bardzo. Harry jestem- podał mi swą dłoń.
-Claudia. Mieszkam o tu.- pokazałam dom znajdujący sie niedaleko.
-U pana Smitha?-spytał.
-Znasz mojego tatę?
-No bo jak mam nie znać swojego sąsiada. Mieszkam z kolegami na prawo od ciebie.
-Ooo.. No to świetnie! Hmm. Znaczy sie no, fajnie, że poznałam jednego z sąsiadów.. Nie licząc tego żarłocznego psa.- wydukałam.
-Haha.!- szereg jego ząbków lśnił mi w oczach. 
-Wiem, wiem śmieszna jestem.
-No właśnie. 
Rozmawialiśmy tak długo, że nim sie spostrzegłam zapadł zmrok. Pożegnaliśmy sie , a ja w skowronkach weszłam do domu. Dobrze, że tata był jeszcze w pracy, bo pewnie zdziwił by sie, że mam taką ucieszną buźkę. Pobiegłam na górę i włączyłam  laptopa. Weszłam na twittera, na profil Hazzy. Jaki on słodki. Potem po kolei wchodziłam na profile następnych członków 1D.
Napisałam mu: *To kiedy sie jeszcze razem pośmiejemy?*
odpisał: *Możesz jutro do mnie przyjść, poznasz pozostałych głąbów. xD*. No normalnie jakby czytał mi w myślach. Odpisałam *ok ^^* i poszłam spać z podnietą o jutrzejszą wizytę uu.. SĄSIADÓW.!


________________________________
Jak sie podoba? Nie umiem pisać, ale wyobraźnia mnie zaciągnęła na ten blog. Oto jestem ..! ^^ 

Bohaterowie


Claudia smith- główna bohaterka

                                         Od lewej: Harry, Naill, Louis, Zyan, Liam- członkowie 1D                                                      


Wstęp

Jestem Claudia Smith, jestem 17-letnią jedenaczką, której rodzice właśnie się rozwodzą. Urodziłam sie w Polsce , jak moja mama, a tata jest rodowitym Brytyjczykiem. Właśnie jadę z nim na miesiąc do UK. Potem wrócimy do Polski, i zobaczy sie na rozprawie z kim zamieszkam. Moi rodzice dorobili sie kasy więc problemu materialnego u żadnego z nich nie zaznam. Chodzi mi głównie o otoczenie w którym będę mieszkać. Polskę już dość znam, więc pora wyjechać do Wielkiej Brytanii.! ♥


______________________________
Więc zaczynam swoją opowieść, krótki wstęp, wiem, lecz to tylko światło rzucone na postać głównej bohaterki. Nie wiem czy często będe dodawać rozdziały, bo różnie bywa, ale postaram sie ;**