Nadal stałam jak słup soli. Na moje szczęście Zayn zaczął mówić
.
-To jest Louis, Niell oraz Liam- powiedział pokazując mi
chłopaków.
Ciekawe po co. Przecież ich znam, ale co tam , nie chce
wyjść na psychofankę, która tylko jak ich zobaczy zaczyna piszczeć, mdleć lub
podnosić bluzkę do góry, o nie.
-Miło mi was poznać.- uśmiechnęłam się najładniej jak
potrafiłam.
Myślę, że efekt był spoko.
-Nam ciebie też.- powiedział Liam.
Chwile staliśmy w niezręcznej, ale to bardzo niezręcznej
ciszy, gdyż chłopcy z tymi swoimi bananami na twarzach straszliwie mnie
onieśmielali. Niekiedy się do zdarzało, ale bardzo rzadko.
- Yyy.. Gdzie jest Harry, bo zaprosił mnie, a go nie ma i
dziwnie się czuje..- powiedziałam połykając gule, która w moim gardle urosła
już do wielkości pięści.
- Poszedł kupić śniadanie, bo jak widać po niektórych,
dopiero wstaliśmy.- powiedział Niell patrząc się z uśmiechem na Zayna. Słysząc
to Louis rzucił się na mulata i próbował mu ściągnąć ręcznik, co było mi,
szczerze mówiąc BARDZO na rękę ;p
-Zostaw mnie pedału, tu SA damy- nadal się szarpali
-To chodź na osobność.- powiedział Lou zalotnym głosem i
puścił Pakistańczykowi oczko.
-Pójdę, pójdę, lecz nie z tobą,
-Ranisz mnie.!- powiedział Louis z miną z angielskiego dramatu.
Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam najzwyczajniej w
świecie się z nich chichrać. Zaraz potem wszyscy dołączyli do mnie. Zayn
korzystając z chwili, kiedy Louis był zajęty trzymaniem się za brzuch ze śmiechu, pobiegł na górę. Biegł tak
szybko, takimi wielkimi krokami po schodach, że w ich połowie ręcznik mu się zsunął,
co jak mi się wydaje tylko ja zauważyłam. Mulat spojrzał na mnie z uśmiechem i
puścił oczko, a ja zburczała na twarzy (który raz już dzisiaj ? xD) szybko
odwróciłam wzrok. Usłyszeliśmy otwierane drzwi. Louis pobiegł do stojącego tam
Loczka i zaczął go całować po twarzy. Znów mimowolnie banan urósł mi na twarzy.
-Masz gościa kochanieńki!! Mua!- krzyknął.
-Kogo? Odczep się Tomilson, małpo napalona.!- Hazza zaczął
uciekać, a przestał gdy zobaczył mnie, jak ledwo biorąc oddech śmiałam się w
niebogłosy.
-Cze.. haaha. Dobra koniec. Cześć Harryy.- powiedziałam
wreszcie biorąc oddech.
Hello.!- powiedział- zaraz wracam.
Pobiegł do kuchni, chyba tak. Ja za to stałam i przyglądałam
się stylowo urządzonemu salonowi. Ciekawe czy sami to układali czy może jakiś
stylista wnętrz. Właśnie myślałam nad wyglądem kominka obłożonego czekoladowymi
cegłami, gdy nastała ciemność. Nie, jeszcze nie umarłą, po prostu ktoś położył
mi ręce na oczach. Spróbowałam się obrócić, lecz zahaczyłam o coś nogą i BUUM!,
wylądowałam na kanapie, a właściciel dłoni na mnie, Był to właściciel
zajebistych, brązowych oczów… Ale one hipnotyzujące…Ocknęłam się i próbowałam
coś powiedzieć.
- Fajnie się na mnie leży?- spytałam ironicznie, lecz z
uśmiechem.
-Wspaniale mała!- odpowiedział Zayn.
______________________________________
Hej Wszystkim.! Mam nadzieję, że rozdział sie spodoba. ;)
Jak na 4 rozdziały mało wejść.. ale i tak dziękuje za 225. ;**
Jesteście wielcy.!
Blogerka. Klaudia. <--- tak, to ja ;)
Mnie się strasznie ale to strasznie podoba.
OdpowiedzUsuńCzyżby trójkąt - Claudia, Hazza i Zayn ♥
Zapraszam do mnie
http://keep-calm-and-go-to-england.blogspot.com/
Może, może. :p
UsuńNie mogę cie zdecydować :)
Odwiedzę, ♥