-Wiesz, ale wbijasz mi sie we WSZYSTKIE części ciała- powiedziałam z krzywym uśmiechem.
-Oj tam, oj tam.
- No ale ja już nie mogę oddychać.!
-To zrobię ci usta-usta- powiedział z cwaniackim uśmiechem.
-Sam tego chciałeś- powiedziałam i zaczełam krzyczeć- Chłopaki.! Ratunku! Zayn chce mnie rozdziewiczyć! Hallo! Pomocyyy.!
Wszyscy przybiegli, a mulat szybko ze mnie zeszedł.
-Zaraz, zaraz. Jak to ROZDZIEWICZYĆ?!?- spytał po chwili Niall.
-Oj głupku, mamy do czynienia z dziewicą.- uśmiechnął sie Harry.
-No i co z tego? A wy macie to już za sobą?!- spytałam, gdyż seks nie wydawał sie dla mnie koniecznością.
-No.. no tak- Zayn patrzył sie na mnie, tak... tak jakoś dziwnie.
-Proponuje seks grupowy. Claudia będzie czuła sie raźniej.- Louis zaczął sie chichrać jak mała dziewczynka, gdy widzi całującą sie parę.
-Jak macie się śmiać to ja idę.! A tak w ogóle to nie jestem seksomaniaczką.!- krzyknęłam i poszłam w stronę drzwi.
Nigdy nie miałam chłopaka. Zawsze miałam powodzenie i to o wiele za duże, więc próbowałam sie po prostu zbrzydzić. Wiem, wiem, bez sensu. Ale ja nie żartuje, jestem dziewicą we wszystkich gierkach miłosnych.
-No stój, nikt cię nie będzie namawiał- Liam próbował ratować sytuacje.
-Nie! Dajcie znać jak trochę spoważniejecie. Tak tyci-tyci, bo w waszym wypadku w cuda nie wierzę. Nie umiecie sie obchodzić z dziewicami. A, i tak w tajemnicy, dla waszego większego podniecenia powiem wam, że nie całowałam sie, nie macałam, etc.- krzyknęłam i wyszłam.
Chyba ich zamurowało, bo nikt za mną nie biegł. No i dobrze. Jest 15:00. Idę do spożywczaka po lody i bitą śmietanę. Walić chudą linię! Najbliższy jest chyba pięć minut stąd. Wybieram waniliowe lody, oczywiście. Płacę. Wychodząc ze sklepu mijam plakat z One Direction. Chłopcy jak zwykle z bananami na twarzy. Pokazałam im język, Jak widać dziewice to dla nich rzadkość. No i co z tego, że nie potrzebuje rozładować się seksualnie? Za dużo myślisz, o wiele za dużo. Uhh.! Jestem w domu. Idę do kuchni po łyżkę, a potem kierunek salon. Rzucam sie na czarną, skórzaną sofę, otwieram pudełko lodów, psykam po nich bitą śmietaną i łyżka idzie w ruch. Mmm.! Pycha. Włączam telewizor plazmowy wiszący na ścianie koloru ecru. Na Vivie leci właśnie WMYB. Przełączam. Idealnie.! Film "Ona to on". Podoba mi się tak aktorka. Tylko czemu wszystkie, no powiedzmy prawie wszystkie filmy kończą sie pocałunkiem tzn. HAPPY END'EM? Widać mają tą samą fabułę. Nim się skapłam była 21:30. Taty jeszcze nie ma, przyzwyczaiłam się. Patrzę na komórkę i widze kilka nieodebranych połączeń od Harry'ego. Nie oddzwaniam, ja nie jestem z takich co od razu na zawołanie przyjdą. Kto jak kto, ale nie ja. Idę spać. Moje miękkie poduchy pomogły mi odpłynąć do krainy snów...
*
-Aaaa.! Komu coś szczeliło do głowy- wymamrotałam próbując znaleźć dzwoniącą komórkę- Zabije, zabiję.!
Nie patrząc na wyświetlany numer odebrałam.
-Kogo pogrzało na tyle, żeby budzić mnie w środku nocy?- krzyknęłam.
-Kochana, jest 10:45 - usłyszałam głos Harry'ego, a w tle chichrające sie głosy.
-Co?!? No i co z tego. Są wakacje!
-Czyżby w nocy nasza dziewica coś robiła? -krzyknął Louis.
-Nie spouchwalaj się Tomilson.! Znasz mnie JEDEN dzień, a już takie teksty? W takim razie żegnam!- nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Ci to mają tupet! ubrałam różowe kapcie i poszłam do kuchni. Nie ubierałam sie. bo wiedziałam że taty już w domu nie zastanę. Oczywiście miałam na sobie piżamę xD. Mam ochotę na bułkę z nutellą. I to z taką gruubą warstwą. Mmm.! KOCHAM <*____*> Nalałam sobie mleka do szklanki i wsypałam kakao. Czas pomyśleć co stało sie w ciągu tych dwóch dni. Tak więc, przyjechałam do Londynu, mam tu baaardzo pokaźny dom i dość wkurzających, a zarazem słodkich sąsiadów. Ciekawe czy nadal będą próbowali złapać ze mną, "dziewicą", kontakt. Skończyłam jeść, Poszłam do swojej łazienki i wzięłam prysznic. Jedyna opcja aby złapać chwilę z tego dni, kąpiel zajebały mi o wiele za dużo czasu. Teraz suszymy włosy. Parę razy przejechać moje niesforne blond kosmyki szczotką i będzie OK. Mascara oraz błyszczyk malinowy- zwykły codzienny make-up. Ubrałam sie w szorty koloru krwistoczerwonego, białą bokserkę i niebieską rozpięta koszulę na to. Do tego conversy tego samego koloru co koszula. Blond kosmyki rozpuściłam. Miałam idealnie proste włosy. A jak to w życiu bywa, ja wolałabym kręcone, ale trudno, lepsze proste niż szopowate. Dziś sobota, wieczorem pójdę na jakieś disco, może z chłopaka, zobaczy się. Teraz idę do Milkshake City. Idąc uliczkami po swój upragniony napój, przyglądałam sie niezwykle pogodnej, jak na Londyn, pogodzie. Światło odbijało sie od okien domów, rażąc mnie przy tym w oczy. Zastanawiając sie Bóg wie nad czym, doszłam do Msc (Milkshake City) i zamówiłam shake'a o smaku waniliowym. Odbierając go uśmiechnęłam sie do opakowania napoju, na którym rozpromienieni prezentowali się chłopcy z 1D. Siadłam przy stoliku obok okna. Na ulicy właśnie przytulała sie jakaś para. Ciekawe, jakby było sie tak "miziać" z kimś. Ciekawe z kim. Czy nie umknęły mi już TE momenty? Jestem jakaś staroświecka, czy sztywno mówiąc : "porządna"??
_______________________________________________________
Hej, hej, hej!
Następny, według mnie niezbyt dobry. Dziękuje za wejścia, lecz mało komentarzy jeste, co mnie smuci ;c
Jeśli czytacie to zostawcie komentarz, prosze.!
Następny rozdział gdy będą 3 komentarze, minimum, mało, a znaczy.!
Następny rozdział gdy będą 3 komentarze, minimum, mało, a znaczy.!
Pozdrawiam bitches.! xx